Kiedyś, kiedy niniejszy blog nie był jeszcze nawet w planach, w mej głowie zrodził się pomysł na cykl wpisów dotyczących tego, co cechuje m.in. Polaków i ogromnie mnie denerwuje, czyli narzekania. Wymyśliłam dla niego nawet nazwę (przewrotną, błyskotliwą i chwytliwą (kto zgadnie co jest jej pierwowzorem? ;b): CO NAS WKURZA I CO NAS ROZWŚCIECZA. Piękne, prawda? Zapisałam nawet kilka stron formatu A4 w formie terapii jednak pomysłu (genialnego) w życie nie wprowadziłam, ponieważ ja naprawdę nie lubię narzekać i marudzić a tym bardziej dzielić się tym, mimo iż irytuje mnie zazwyczaj więcej rzeczy niż przeciętne istoty wokół mnie. Pomimo mnogości drażliwych aspektów codzienności nie mam zamiaru się rozpisywać, również dlatego, że gdybym zaczęła to pewnie skończyć szybko by mi się nie udało ;).
Zacznijmy dziś o ... nazbyt szybkim ocenianiu.
Ja wiem, pierwsze wrażenie itd. Czytałam książki, artykuły i teksty wszelakiej maści oraz słuchałam pilnie na wykładach i szkoleniach poruszających tę kwestę. Doszło do mych uszu też coś o uogólnianiu, stereotypowym podejściu, niesprawiedliwej ocenie wynikającej z błędów w kodzie semantycznym. I moim ulubionym (podlegającym pod stereotypy, ale wyodrębnię, aby wyeksponować) podziale na role i spełnianiu wzorców społecznych.
To, że jestem kobietą nie znaczy, ze muszę potrafić sprzątać, zarabiać mniej niż mężczyźni, nie przeklinać i nie upijać się. Ale to nie znaczy, że mężczyzna nie może być gentlemanem i przepuścić w drzwiach, odstąpić taksówkę, podzielić się parasolem w deszczu i swetrem podczas chłodu oraz nie głosić tekstów w stylu "fajne masz cycki", "fajny masz tyłek", bo traktowanie przedmiotowe i brak szacunku nie są spoko.
Zmierzam do tego, iż nie należy oceniać ludzi nie znając ich lub zapoznając się jedynie powierzchownie.
Dlaczego osoba lubiąca imprezować nie może być również osobą inteligentną, która dużo osiągnie? Oceniana jest raczej jako mało wartościowa postać o dość ograniczonym podejściu do życia. I kto tu jest ograniczony? ;]
Smuci mnie to niezmiernie, gdyż uważam, że osoby szufladkujące za wyznacznik mając jedynie pozorny obraz mogą mniej zaoferować światu niż ci umiejący czerpać przyjemności z życia. Ponadto to ludzie z pasją zdobywają świat, a nie tacy, którzy nic poza sztywnymi formułkami nie wiedzą.
I chyba tym oto sposobem dobiłam do kresu moich dzisiejszych rozważań - narzekań.
xoxo
Najgorsze jest to, że nawet jeśli o tym się mówi: że nie można szufladkować, że to płytkie, niesprawiedliwe, to i tak czasem trudno jest samemu wyprzeć się niektórych wrażeń :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwięta prawda. To straszne jak głęboko i mocno korzenie stereotypów utkwiły w nas. ;]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ja ;)